[ad] Empty ad slot (#1)!
Dzielni faceci w kiltach marzący o awansie na Euro 2016, z których w połowie lat 90-tych minionego stulecia niezłomnych bohaterów zrobił Mel Gibson w czwartek grają mecz ostatniej szansy. Dlatego już teraz robią co mogą, aby zyskać przewagę – straszą, szydzą i odwołują się do statystyk, ale czy reprezentacja Polski faktycznie ma się czego bać?
– W Warszawie powinniśmy wygrać, piłkarze z kontynentu nie są przyzwyczajeni do twardej gry, Robert Lewandowski ucieknie do mamusi – tego typu mniejsze lub większe prowokacje można przeczytać w szkockiej prasie na dzień przed najważniejszym dla Szkotów dniem w eliminacjach do Euro 2016.
Z czego wynikają tego typu zaczepki i prowokacje? Z braku pewności siebie i boiskowych argumentów. Szkoci wiedzą, że są pod ścianą i strata jakichkolwiek punktów przekreśla ich szansę na awans, dlatego bawią się w spin doktora, który ma rozproszyć przeciwnika niczym wymalowany Gibson, a my nie powinniśmy zwracać na to uwagi. Niech sobie piszą i debatują do woli nad dyspozycją naszych piłkarzy, czy kontuzjami w swoim zespole, naszym zadaniem jest wyjść w czwartkowy wieczór na Hampden Park i wygrać.
Oczywiście można się czepiać, że dyspozycja niektórych reprezentantów Polski jest daleka od ideału, ale przecież to są świadomi faceci, których celem od samego początku tych eliminacji jest Euro 2016, a z całą pewnością od Szkotów piłkarsko są lepsi, o czym najlepiej świadczy tabela grupy D.
Ale ale, przecież ostatni raz ze Szkocją wygraliśmy… w 1980 roku, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył obecny prezes PZPN Zbigniew Boniek, a ostatnie dwa mecze na Stadionie Narodowym w Warszawie to porażka 0:1 w marcu 2014 i remis 2:2 we wrześniu zeszłego roku. Prawda tyle tylko, że na wiosnę selekcjoner Adam Nawałka testował jeszcze piłkarzy z rodzimej ligi, a jesienią byliśmy wypompowani rywalizacją z Niemcami. Teraz jesteśmy zespołem zdecydowanie bardziej zgranym, z większą świadomością taktyczną i kilkoma świetnymi indywidualnościami, którym przewodzi najlepsze dziewiątka na świecie Robert Lewandowski!
Życie to nie „Braveheart”, wola walki i wymalowane twarze z fabularyzowanego megahitu o dzielnych Szkotach to za mało, żeby pokonać Polaków, których celem od początku jest wyjazd na Euro 2016.
Dodaj komentarz